Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/185

Ta strona została skorygowana.

stanęło rzędem i można je podziwiać na zdjęciach w licznych pismach ilustrowanych.
Jeden z najlepszych antropologów amerykańskich ma dość trudne nazwisko: Hrdlicka. Co roku latem zbiera sporą bandę uczonych, kolegów z instytutu Smithsona, osiedla się na Alasce i wyspach Aleuckich, szpera, kopie i bada, jakimi drogami przedostawali się ongiś ludzie do Ameryki, jak wyglądali owi pierwsi — bez kwot i wiz — emigranci. Tego lata przywiózł z wyprawy naukowej olbrzymią czaszkę o pojemności 2.005 centymetrów sześciennych. Jest to podobno największa czaszka półkuli zachodniej i zbliża się już prawne do rekordu światowego. Ten rekord wciąż jeszcze ma Turgieniew (2.030 cc.), wielki pisarz rosyjski — pojemność średnia głowy ludzkiej wyraża się cyfrą 1.450 cm3. Nie powinniśmy się tym zbytnio przejmować, bo nie ma ścisłej proporcji między wielkością mózgu i inteligencją.
Badania gorliwe nad człowiekiem nasuwają uważnemu czytelnikowi pewne refleksje. Świat dzisiejszy znosi pieczołowicie do muzeów czaszki i szkielety dawnych biednych „wychodźców“, ustawia w jasnych salach biusty Hotentotów. Rząd australijski np. z serdeczną troską patrzy na to, że tubylcy powoli wymierają, że ich liczba znów spadła z 250 na 76 tysięcy. Wydano specjalne prawa ochronne, urządzono rezerwaty w okolicy Portu Darwina. I znów liczne ekspedycje naukowe gromadzą sprzęty, kostiumy,