Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/198

Ta strona została skorygowana.

niach, o wyprawie na promienie kosmiczne C. D. Andersona, który w zeszłym tygodniu otrzymał nagrodę Nobla. Najmłodszy laureat spędził rok cały w górach (Pike’s Peak, Kolorado), przywiózł stamtąd tysiące zdjęć, ma dowody niezbite, odfotografowane, że promienie kosmiczne rozwalają nawet atomy ciężkiego ołowiu.
Nauka zajęła dziś właściwie wszystkie tereny i dziedziny i ów biuletyn waszyngtoński jest zajmujący już tam, gdzie w zręcznie sformułowanych zapytaniach podaje treść numeru, albo na wolnej stronicy w kilku wierszach — petitem — drukuje od niechcenia mniej ważne wiadomości. Oto — dla przykładu kilka takich „faits divers“, wybranych na chybił-trafił.
Wiadomość dla pp. beletrystów. Od lat wałęsa się po książkach i bajkach dla młodzieży legenda, że w głębokiej studni widać odbicie gwiazd nawet w biały dzień. Astronomowie sprawdzili tę pogłoskę — plotka. Gdyby gwiazdy widać było w studni, można by je widzieć w rurach nowoczesnych teleskopów zwierciadłowych.
I drzewa mają swoich gangsterów. Botanicy mówią o „figach duszących“ — figi te mordują uściskiem drzewa sąsiednie i wreszcie popełniają samobójstwo.
W poszukiwaniu odpowiedniej przynęty dla owadów-szkodników robiono też doświadczenia z nikotyną. Nikotyna wyraźnie bardziej pociąga samców jakiejś „jabłkówki“, niż samice.