Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/21

Ta strona została uwierzytelniona.

niaturze z roku 1805, to jeszcze człowiek młody, chudy, bystry, żywy — na portretach ze Św. Heleny mamy człowieka otyłego, podtatusiałego, z podbródkiem, z brzuszkiem. Był obojętny, ospały, rozdrażniony — „nie ten sam człowiek“. Nauka, zwana przydługo endokrynologią, potrafi to dziś świetnie wytłumaczyć: gruczoły, przysadka mózgowa. Za sprawą jakiejś hypophysis, nie większej od ziarnka fasoli, rozrasta się to i owo w organizmie nadmiernie, albo ciało karleje jak babka z zakalcem. Znany dobrze z filmu i z kreacji Laughtona Henryk VIII to podobno klasyczny okaz zwyrodniałej „tarczycy“. Jadł zawsze bardzo dużo, jak to królowie, ale nagle soki gruczołów wydzielania wewnętrznego zaczęły wysychać, Henryk  VIII produkuje tłuszcz masami — razem z sadłem rozwija się w pacjencie historycznym pewien „kompleks“ psychiczny, bojaźń, strach, że dynastia nie potrwa długo. I wreszcie — losy wielkiego kraju zależą od skromnej „przysadki“ czy innej „szyszynki“.
Dr. Cobb jest nawet bardziej aktualny, bada dokładnie w swym dziełku negusa i Mussoliniego, opowiada, że właściwie człowiek pierwotnie był prawie na pewno czarny i dopiero pod mocnym działaniem owych soków tajemniczych, sekrecyj wewnętrznych zbielał. Przekonamy się jeszcze — mówi również — czy wojna abisyńska, to był doniosły krok polityczny, czy tylko... kiepskie „nadnercze“.