Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/248

Ta strona została skorygowana.

doprawdy rzeczy dziwne na świecie. Teoria Einsteina twierdziła i twierdzi, że masy ciężkie muszą „wyginać“ promienie świetlne, które obok tych mas się przemykają. Słynne ekspedycje astronomiczne ten właśnie drobny efekt utrwalały nieraz na kliszach podczas zaćmienia słońca. Skoro tak jest, skoro ciało niebieskie działa na przechodzące światło jak soczewka lupy — astronomowie jeszcze jeden efekt mogą dostrzec w obserwatorium: jeżeli jedna gwiazda „zakrywa“ drugą jak to się dość często zdarza, to ta druga, tylna musi na chwilę rozbłysnąć mocniejszym światłem. Pomanewrujcie trochę lupą nad papierem, a sami się przekonacie. Tak sobie rozumował Rudi Mandl, emigrant z Czechosłowacji, pod zlewem. I wreszcie spisał to wszystko na papierze, zaniósł do biura Amerykańskiego Tow. Przyjaciół Nauk. Całe przy tym szczęście, że zabrał z sobą tłumacza, bo trudno było zrozumieć, co łamanym językiem mówi i o co mu właściwie chodzi. Dali mu wreszcie na bilet powrotny i wysłali go do Princeton. Einstein rozmawiał długo i życzliwie z zapalonym pomywaczem. Rezultatem tej rozmowy jest teraz dłuższy artykuł w „Science“ genialnego fizyka, sprawdził wyliczenia biednego kopciuszka — Mandla. Istotnie pewien ciekawy efekt soczewkowy — „amplifikowania“ światła jednej gwiazdy przez drugą — wymknął się jakoś uwadze teoretyków. Bardzo być może, że tego krótkotrwałego — jak wypada z wyliczeń — zjawis-