Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

kordów jest za dużo w tej epoce, od rosnących cyfr w głowie się mąci. Ani wynalazcy fotografii, ani wynalazca błony filmowej, Eastman, nie zdawali sobie np. sprawy, do czego ich pomysł z biegiem czasu doprowadzi. W jednej tylko Anglii, w jednym roku ludzie robią przeszło sto milionów zdjęć aparatami amatorskimi. Statystycy dzielą te zdjęcia na „familijne“ (70 milionów), „widoczki“ (20 milionów), „sportowe“ (14 milionów), powstal olbrzymi przemysł, dziesiątki tysięcy rąk pracuje nad wywoływaniem, odbijaniem taśmy filmowej, któraby mogła opasać glob ziemski kilka razy dokoła, i to po każdych Zielonych Świątkach na nowo. Fabryki emulsji zużywają w niektórych krajach prawie tyle srebra, ile mennice państwowe.
Człowiek współczesny ma jeszcze inne rekordy zdumiewające: np. konsumcja papieru. Źródła amerykańskie podają, że świat pożera rocznie 19 milionów ton bibuły, samym bazgraniem pokrywamy co rok... dwa miliony ton! Stworzyliśmy radio i na pewno bijemy ilością zużytych słów i frazesów, rzuconych w przestrzeń, na wiatr (albo na eter) wszystkie epoki minione i wszystkich praojców. Ale to nam nie wystarcza, ogarnął nas ostry szał meczów i wyczynów, nie uznajemy zabawy bez „olimpiady“, punktów, wyników, finałów. Jeden z miesięczników amerykańskich opowiada w dłuższym artykule, jak sprytnie wyzyskał tę manię niejaki Culbertson, „Barnum brydżowy“. Wmówił