Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/87

Ta strona została skorygowana.

i oddali do użytku publicznego niezmierzony ocean powietrzny, obok Koperników i Galileuszów stanęła spora gromada nowoczesnych Einsteinów i potomni dopiero — z perspektywy dziejów — oznaczą ściślej ich wielkość „relatywną“. Epokowy wynalazek Gutenberga, druk, ma w dobie dzisiejszej aż kilka — może bardziej epokowych — odpowiedników: radio, kino, telewizja.
Na dobrą sprawę — piszą krytycy — jedno nas tylko różni od Wawrzyńców Wspaniałych, barwy nie mamy. Czasy dzisiejsze wobec tamtych — to jak grafika, odbitka, staloryt w zestawieniu z obrazem stalugowym, grającym wszystkimi kolorami tęczy. Taki wjazd Juliusza II do Rzymu — powiadają — taki Karol V i Franciszek I, taki bankier i spekulant jak ów Hochstadter z Augsburga, Fuggerowie, Medyceusze... „Kudy nam do Manowskoj“ — mówią trochę innymi słowy.
Oczywiście — barwy mocne pięknej epoki i kolory bledną w innych książkach, np. w książkach biologicznych, w zajmujących, czasem tragicznych reportażach znakomitego de Kruifa. Marynarze Kolumba przywieźli — jak wiadomo — z egzotycznego lądu straszną chorobę do Europy i z tą zarazą nikt sobie wówczas poradzić nie umiał, dziesiątkowała ludzi Odrodzenia. I dopiero teraz — po wiekach — dzięki pracom i odkryciom Ehrlicha i wiedeńskiego Wagnera-Jauregga, dzięki nowym syn-