Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/93

Ta strona została skorygowana.
Urząd patentowy obchodzi jubileusz — Dwa miliony świetnych pomysłów i... skutek. — Balony gadają ze stratosfery, człowiek spaceruje w ogniu, rura strzela promieniami. — Natura i jej kiepski wynalazek.

Ameryka obchodziła w tych dniach — skromnie zresztą, w gronie najbliższych — ciekawą rocznicę. Minęło lat sto od chwili, kiedy w kraju powstał... urząd patentowy. Prasa zamieszcza ciepłe wzmianki, krótsze i dłuższe, podaje cyfry, daty, wspomnienia, anegdoty. Już i dawniej ludzie bardziej energiczni mogli lepsze idee techniczne rejestrować kosztem 30 dolarów za sztukę, ale dopiero prezydent Jackson wysłuchawszy opinii niezwykle jakiejś rozsądnej komisji specjalnej podpisał dekret, stworzył nową w dziejach instytucję, wziął pod skrzydła opiekuńcze prawdziwego wynalazcę, nie maniaka, nie blagiera, zajął się troskliwie twórcą, śmiałym pionierem i odtąd Stany Zjednoczone ruszyły naprzód z kopyta. Wydano do dziś dnia przeszło dwa miliony patentów — telegraf, maszyna do pisania, maszyna do szycia, dynamo,