Strona:Bruno Winawer - Ziemia w malignie.djvu/97

Ta strona została skorygowana.

nie promieni kosmicznych nad ziemią, temperatura... sondują, zbierają dane meteorologiczne. Trochę kwiecistych słów i — możnaby z tego prostego faktu ułożyć bajkę arabską.
Wynalazca rosyjski — Semenowicz — tworzy lekkie tkaniny i całe ubrania z elastycznych, niepalnych włókien azbestowych. Ludzie, odziani w jego płaszcze i rękawice, żyją jak demony z opowieści fantastycznych, zginają w rękach sztaby rozpalonego żelaza, włażą (w odpowiednich maskach) w płomienie, szwendają się w ogniu jak salamandry.
Fizycy wypłynęli ostatecznie na szerokie wody, stracili obawę przestrzeni, tworzą coraz większe „cyklotrony“ i inne maszyny do rozbijania atomów, mówią o takich napięciach, od jakichby sam Edison z Faradayem dostali zawrotu głowy — dziesięć milionów woltów ma teraz w rękach dr. J. M. Cork z uniwersytetu w stanie Michigan. Jedna z wielkich fabryk aparatów rentgenowskich zbudowała niedawno dla lekarzy rurę, która dać ma podobno mocniejsze promieniowanie, niż wszystek rad, wydobyty dotychczas na świecie. Te promienie skierowane będą w klinikach na nowotwory złośliwe, na tkanki, które rak zżera. Mówią, że chyba ze sto milionów dolarów trzebaby wydać na substancje naturalne równie energiczne i dobroczynne, jak ten sztuczny, techniczny radiator, złożony ze szkła, złotych elektrod, zwojów drutu w transformatorze.