Ta strona została uwierzytelniona.
Błękitna morza Egejskiego fala,
Wzburzona lekko, nęci, jak kochanka.
Olimpu śnieżny szczyt majaczy zdala.
Odpędzam troskę, która, jak duch Banka,
Staje przedemną z szekspirowskim gestem,
I — modra falo — znowu twoim jestem!
Kochanko! Okręt czeka nas gotowy,
I dym z komina, jak z wulkanu, bucha...
Tessalonicki brzegu, bywaj zdrowy!
Do statku łódka poniesie nas krucha,
A na parowcu tym... Ach! Świat szeroki —
Przed nami przestwór, nad nami — obłoki!