Inniśmy dzisiaj, inne nasze dzieje...
Duchy przeszłości! Wybaczcie mi, proszę,
Że, z mą rusałką wchodząc w Propileje,
Do siedzib waszych uśmiech życia wnoszę,
Ale z jej oczu-gwiazd biją promienie,
Rozpraszające wszystkie mgły i cienie.
Idziemy. Nike, zwycięstwa bogini,
Ma tu na wstępie przybytek uroczy,
Który z marmuru grecka dłoń-mistrzyni
Wzniosła, by nasze dziś zachwycał oczy...
Lecz teraz — gwiazdy swe cudne zwróć ku mnie
I przy tej jońskiej spocznijmy kolumnie.
Spojrzyj! Przed nami znów łagodne wzgórza,
Słońce się kąpie w lazurowej fali...
Kiedy tak płoniesz, jak wiosenna róża,
Myślę, żeśmy się tutaj już kochali,
Że przed wiekami może, jak w tej chwili,
Myśmy już tutaj z czary szczęścia pili.
Możeś ty wtenczas była róża dzika,
Ja — głóg, jak dzisiaj zakochany w tobie.
Może wiernego ręka niewolnika
Na bohaterów sadziła nas grobie,
Gdzie w innej formie, lecz, zawsze ci sami,
Łączyliśmy się, jak teraz, sercami.
Strona:Bukowiński Władysław (Selim) - Na greckiej fali.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.