Za ostatni syntetyczny wyraz wiedzy o Konradzie Wallenrodzie należy dzisiaj uważać wydanie krytyczne tego poematu, dokonane świeżo przez prof. W. Bruchnalskiego[1]. Właściwa znakomitemu uczonemu lwowskiemu gruntowność, jego ogromna erudycja i cierpliwość badawcza święcą tutaj — w spółce z najżywszem umiłowaniem przedmiotu — liczne triumfy. Dzieło ma tyle warunków, żeby się stać pomnikowem, iż pomożenie mu do tego, czem kto może, powinni sobie historycy nowszej literatury polskiej uważać nieledwie za obowiązek. Ze swej też strony — pisząc się najzupełniej na to, co o brakach tej najlepszej monografji o Wallenrodzie powiedział Stanisław Pigoń[2] — spróbuję uzupełnić ją w jednym bodaj ze wskazanych przez Pigonia punktów, mianowicie rozważyć na nowo kwestję wpływów Byrona i Scotta i zmierzyć wzajemną tych wpływów w powieści Mickiewicza proporcję.
Strona:Byronizm i skottyzm w Konradzie Wallenrodzie.djvu/04
Ta strona została uwierzytelniona.