Strona:Byronizm i skottyzm w Konradzie Wallenrodzie.djvu/05

Ta strona została uwierzytelniona.
I

Zależność Wallenroda od Byrona spostrzeżono bardzo dawno. Już w parę miesięcy po ukazaniu się poematu pisał Andrzej Koźmian do generała Morawskiego, że „jest (Wallenrod) naśladowaniem Korsarza Byrona, ale dalekiem od wzoru“[1]. Wiadomo też, że nie uszedł ten fakt uwagi rosyjskich wielbicieli Mickiewicza, że Eugenjusz Boratyński w znanym, entuzjastycznym wierszu, wygłoszonym do autora Wallenroda na uczcie pożegnalnej w Moskwie, zaklinał go, żeby, sam bogiem będąc, cudzym bogom hołdować przestał i Byrona nie naśladował. Mochnacki w swej rozprawie O literaturze polskiej w XIX wieku nie dotknął tej kwestji zupełnie. Gromił tylko Konrada za jego sentymentalność, a cały poemat za zły układ. Nie umknął jednak wpływ Byrona oka obu przyszłych wielkich poetów: Słowackiego i Krasińskiego. Krasiński wprawdzie w artykule p. t. Konrad Wallenrod, w październiku 1830 r. w Bibliothèque Universelle genewskiej drukowanym, nic o tem nie wspomina, ale zato wcześniej już, bo w lutym tegoż roku, pisząc do tejże Bibljoteki swój List o stanie obecnym literatury polskiej, nazywa obie powieści Mickiewicza — nietylko Wallenroda ale i Grażynę — „poematami historycznemi w rodzaju Byrona“. Słowacki zaś w przypisie do Mindowego (1832) pierwszy nawet wyszedł poza ogólniki, stwierdzając, że „opisanie charakteru Wallenroda jest opisaniem Lary lub Korsarza, z tą różnicą, że Korsarz w napojach gorących ulgi nie szukał; że nareszcie, przystępując do drobniejszych szczegółów, krzyk Aldony umierającej w Wallenrodzie jest krzykiem ostatnim i przeraźliwym Pariziny“. Wreszcie Goszczyński w Nowej epoce poezji polskiej — chociaż wyraźnie byronizmu nie zarzuca, mówiąc tylko ogól-

  1. Siemieński, Portrety literackie, Poznań 1868. Tom III, str. 374. List z 5 kwietnia 1828 r.