jest wizją, — mówi jedynie słusznie Benedykt Croce. Procesy intelektualne mogą za pośrednictwem silnych reakcyj uczuciowych wywołać akt stworzenia, w nim samym jednak miejsca na rozumowanie niema. Możnaby zatem co najwyżej powiedzieć: Naprzód idea, a potem ujrzenie jej w postaci i działaniu człowieka typu byronowskiego. Nie mając tedy żadnych chyba wątpliwości co do tego, że postać Konrada Wallenroda jest dziełem sztuki, a nie rozumowania, możnaby summum zależności, jakaby się mogła w stosunku tej kreacji do byronowskich okazać, ująć teoretycznie w sposób następujący: 1) Ideę, która poruszyła uczuciowo Mickiewicza podsunął jego intelektowi Byron. 2) Wizję postaci, która się stała wcieleniem artystycznem tej idei zasuggerowały Mickiewiczowi reminiscencje bohaterów byronowskich. — Otóż, co do idei, wiemy oddawna, najdokładniej zaś na skutek badań prof. Bruchnalskiego, że jej Mickiewicz Byronowi nie zawdzięcza. To, że bohaterowie powieści Byrona mszczą się i do celów zemsty posługują się zdradą, że jeden z nich, Korsarz, mści się może także i za Grecję (choć nigdzie to nie zostało zaznaczone), — to wszystko są czynniki, które mogą doskonale tłumaczyć proces kojarzenia się idei mickiewiczowskiej z wizjami tych bohaterów, ale w głąb jej samej nie sięgają. Można więc badanie zależności śmiało ograniczyć do drugiej kwestji tylko: Czy i w jakiej mierze wizja artystyczna postaci, wcielającej ową ideę, powstała z reminiscencyj lektury powieści Byrona. I tu zaraz nasuwa się nowe ograniczenie w fakcie, że Konrad Wallenrod jest (nb. w przeciwstawieniu do bohaterów wszystkich niemal powieści Byrona[1]) — postacią historyczną. Jakakolwiek byłaby odległość między rzeczywistością historyczną a fikcją
- ↑ Wyjątek niby stanowią: Więzień Chillonu, Mazepa i Paryzyna. Historyczność jednak zdarzeń, opowiedzianych w tych utworach, ani też ich aktorów, żadnej w intencjach artystycznych autora nie gra roli.