najlepiej miał w pamięci Mickiewicz, najdawniej może znał, najbardziej może lubił. Jeszcze 8 kwietnia 1820 r. pisał z Kowna do Jeżowskiego, że „śpiewy niemieckich flisów przywodzą mu na pamięć śpiew Korsarzów w Byronie“[1], i niech tu wolno będzie mimochodem zauważyć, że z tego śpiewu ech pewnych można się dosłuchać w Odzie do młodości i w Dziadach. Let him who crawls enamour’d of decay, Cling to his couch... przypomina: „niechaj kogo wiek zamroczy, chyląc ku ziemi poradlone czoło...“, słowa zaś o złoconym żalu na pogrzebie, w przeciwstawieniu do łez szczerze wylanych (...they who loathed his life may gild his grave: / Ours are the tears, though few, sincerely shed), przypominają „łzę jednego sługi, którą szczerze wyleje nad tobą u zgonu“ – przeciwstawioną przez Gustawa w IV-ej cz. Dziadów „kłamliwemu żalowi płatnego orszaku i kirem powleczonym cugom“.
Ślady pamięciowe innych (poza Korsarzem i Larą) utworów Byrona nie zaznaczyły się już w Konradzie Wallenrodzie lub też zaznaczyły się drobiazgami. Przypomnę tu tylko raz jeszcze uwagę Słowackiego o podobieństwie ostatniego krzyku Aldony do krzyku Paryzyny i powtórzę za Windakiewiczem, że podobieństwo takie zachodzi również z krzykiem narzeczonej z Abydos, Zulejki. Myśl jej ostatnia o Selimie: burst forth in one wild cry — and all was still... Przy tej sposobności warto zauważyć, że jest pewna sytuacyjna analogja między Selimem a Konradem jako Alfem. Pierwszy wychowuje się na dworze zabójcy ojca, drugi na dworze śmiertelnego wroga ojczyzny. Obaj przez pewien czas żyją w nieświadomości swego położenia, ale każdy z nich znajduje wśród swego otoczenia człowieka, który go uświadomi, przypomni obowiązek nienawiści i zemsty i stanie się właściwym wychowawcą.
- ↑ Korespondencja Filomatów II, 18.