Strona:Byronizm i skottyzm w Konradzie Wallenrodzie.djvu/25

Ta strona została uwierzytelniona.

wotnego układu nie wyniknęła z pobudek artystycznych, tylko z innych jakichś „różnych przyczyn“, — to możemy uznać owo podobieństwo kompozycyjnych punktów wyjścia za przypadkowe. Oczywiście jednak nie zmienia to faktu, że podobieństwo obecnie jest. Temu zaprzeczyć nie można. Atoli to podobieństwo — jako kompozycyjne — byłoby ważnem dopiero wówczas, gdyby się pokazało, że i konsekwencje kompozycyjne takiego punktu wyjścia są u Mickiewicza i u Byrona również analogiczne. Tajemniczość bowiem bohatera, jako techniczny środek kompozycyjny, nie jest przecież wynalazkiem Byrona. Jest to środek wogóle dość utarty. Nie szukając daleko, przypomnijmy sobie, że Scott posługuje się nim także bardzo chętnie. Z użycia go, jako sposobu podniecenia ciekawości czytelników zaraz na początku powieści, wynika konsekwentnie — jako wytyczna dalszego układu — system stopniowego zaspokajania tej ciekawości, przyczem oczywiście zawsze pozostaje możność wystawiania jej jeszcze po drodze na różne próby, sprowadzania na manowce domysłów fałszywych i t. p. Tak właśnie postępuje Scott w Pani Jeziora lub potem w Ivanhoe[1], tak Cooper w Szpiegu, i tak też postępuje Mickiewicz w Wallenrodzie[2], ale wcale nie postępuje

    „dania opisu zarazy etc“ w usta wajdeloty“. Można prawie z całą pewnością twierdzić, że to et cetera oznacza nie co innego, tylko obecną powieść wajdeloty. Naprzód bowiem usunięcie z „Uczty“ samej pieśni niewieleby tę „Ucztę“ skróciło, powtóre poeta pisze: „Chciałem zrobić dwie powieści oddzielne, poema zacząć od opisu zarazy etc., ale musiałem dać je w usta wajdeloty dla różnych przyczyn, i to zepsuło układ“. To je świadczy, że nie jedną rzecz, ale co najmniej dwie takie, które miały zrazu inne przeznaczenie, „musiał“ poeta dać w usta wajdeloty. A zatem i pieśń i powieść (a przynajmniej jej treść) miały „zaczynać poema“, — jak to było widoczne dla wszystkich, którzy się tą kwestją zajmowali.

  1. Trzykrotnie: z królem Ryszardem, z rycerzem Wilfredem Ivanhoe, wreszcie z Robinhoodem.
  2. I potem w Panu Tadeuszu.