Najbardziej typowe w jego obszernych prozaicznych romansach plany kompozycyjne przedstawił doskonale prof. Wojciechowski w swej pracy o stosunku do nich Pana Tadeusza[1]. Dla nas ze względu na Wallenroda ważniejsze są krótsze powieści pisane wierszem, ale spostrzeżenia Wojciechowskiego sprawdzają się w przeważnej części i na nich. O jednych i o drugich najogólniej można powiedzieć, że cechuje je — odwrotnie niż u Byrona — znaczne skomplikowanie fabuły, przy nieznacznem właśnie skomplikowaniu psychiki bohaterów. Zato tych bohaterów, t. j. postaci osobno (nie jedna ze względu na drugą tylko) przykuwających do siebie naszą uwagę, jest w każdej powieści po kilku, a przynajmniej po dwu takich, o których możnaby się prawie spierać, który główny. W rozdziale ról i w ich ustosunkowaniu wzajemnem nie trzyma się naogół Scott stałych jakichś schematów. Można tylko zauważyć pewną predylekcję do rywalizacji kochanków (czasem kochanek), bez ostrych, tragicznych konfliktów jednak, i – w przeciwieństwie znów do Byrona – szczęśliwe z reguły zakończenie. Biegną przytem zwykle w różnem wzajemnem splątaniu conajmniej dwie różne nici wątku, wywijając się najczęściej z jakiegoś kłębka polityczno-historycznego, który się toczy wraz z niemi mniej lub więcej widocznie przez cały czas, a stanowi również przedmiot uwagi i sam dla siebie. W biegu tych wątków następuje czasem zagmatwanie, wobec którego autor przychodzi czytelnikowi z pomocą, zatrzymując akcję i wprowadzając opowiadanie któregoś z jej uczestników, wyjaśniające wszystko, co trzeba wiedzieć, żeby to, co w przypadkach, losach czy też pobudkach działania czyichś było niejasnem, należycie zrozumieć. Tak dzieje się np. (żeby już tylko do „epyljonów“
- ↑ „Pan Tadeusz“ a romans Waltera Scotta, Kraków, Akademja Umiejętności, 1919.