Strona:Catulle Mendes - Nowelle.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

pochwyciły go straże i przytrzymały mocno; na znak zaś, dany przez królowę, wystąpił kat; stał on zawsze obok tronu, mógł bowiem być potrzebnym każdej chwili.
— Czyń twoją powinność! — rzekła królowa, wskazując katowi tego, co śmiał ją znieważyć.
Kat dźwignął spokojnie swój miecz błyszczący, szeroki, w tej samej chwili kiedy Hiacynta, nie wiedząc, gdzie się znajduje, podniosła wzrok omdlały... I oto dały się słyszeć dwa krzyki kobiece, zupełnie odmienne swem brzmieniem: radosny okrzyk Hiacynty, która w zwierciadle obnażonej stali ujrzała się tak rozkosznie piękną! — i śmiertelny charkot rozpaczy i bólu, z jakim na ustach zła i brzydka królowa oddała ducha ze wstydu i gniewu, ujrzawszy się również znagła w nieprzeczuwanem źwierciedle.





Cudzoziemki.
I.

— Drogi panie! — prawił uprzejmy gaduła — wiem ja sporo rzeczy, ponieważ mam lat pięćdziesiąt, dosyć bystrości, znakomitą pamięć i nie upijam się nigdy. Dla człowieka, który jada od lat dwudziestu we wszystkich sferach towarzyskich, który potrafi wychylać noc w noc bezkarnie trzy butelki