Strona:Catulle Mendes - Nowelle.djvu/26

Ta strona została uwierzytelniona.

nie pozostawała oficjalnie czy w sekrecie na usługach ministerstwa. Tak, że się po prostu tylko chwaliła — chwaliła szpiegowskiem rzemiosłem! — być może w celu tem lepszego ukrycia innej, może jeszcze wstrętniejszej tajemnicy...





Tchórz.

W cichej alkowie, ledwie cokolwiek rozjaśnionej płomieniem przyćmionych lamp, kochanka pana d’Argelès, śpiącego wśród gąszczu jej rozpuszczonych włosów słodkim snem lekkiego wyczerpania, wpatrywała się weń wzrokiem istoty szczęśliwej. Ona, kobieta uczciwa, otoczona szacunkiem wszystkich, poślubiona człowiekowi, którego była jedyną rozkoszą i dumą najwyższą, opuściła dom małżeński za nadejściem nocy ukradkiem, rzucając służbie za cały pretekst, że idzie odwiedzić swą matkę. Wysiadła z fiakra przed murem, otaczającym ogród. Drżąca z obawy, odwracając głowę z trwogą złodzieja, dobierającego się witrychem do nieznanych drzwi, otwarła żelazną furtkę małym kluczykiem, jaki jej pan d’Argelès dał wczoraj w operze, w czasie ostatniego antraktu; poczem przebywszy trawnik, wbiegła na schody i znalazła się w nieznanym pokoju, gdzie po raz pierwszy w życiu, wylękła i zachwycona, zakosztowała występnej rozkoszy