Strona:Catulle Mendes - Nowelle.djvu/27

Ta strona została uwierzytelniona.

cudzołożnego uścisku. Smutna historya!... Traciła bowiem za jednym zamachem nietylko całą swą nieskalaną dotąd cześć i szacunek dla samej siebie oraz cieniem nawet jakiejkolwiek obawy niezakłócony sen, lecz wszystko to nie mogło się obejść w dodatku bez katastrofy. Mąż jej, człowiek gwałtownego charakteru i pewnej ręki, nie był z tych, co uginają głowy przed niesławą; zabije ją więc w napadzie rozpaczy albo zabije siebie. Zginie sama lub będzie opłakiwała nieboszczyka. Ech! co tam... Nie miała najmniejszej ochoty wzruszać się obrazami ponurej przyszłości. Odpędza precz czarną troskę. Oddaje się cała upojeniu doświadczania i wzbudzania miłości. Szczęście, jakiego doznała już, jakie pozna jeszcze, nie będzie zbyt drogo opłaconem nawet ceną życia. O! boska chwilo złączenia ust, dwu oddechów, zmięszanych w jeden. Jak on ją mocno do siebie przyciskał pośród przyrzeczeń miłości wiecznej!... Dochowa mu wiary umarła nawet!... Jak dotąd — wie ona o tem dobrze — serce pana d’Argelès aż nazbyt było płochem. Przypisywano mu chętnie, chichocząc poza wachlarzem, niejednę awanturkę miłosną. Jakim był wszakże — dziś już nie jest. On kocha! kocha!... przysiągł jej to i udowodnił w czasie sześciomiesięcznego wytrwałego oczekiwania na jej łaskę. Należy do niej, jak ona do niego: całkowicie, do szału! a wszystko, co w ich miłości jest występnem, okupione zostanie przez to, co będzie ona