Strona:Catulle Mendes - Nowelle.djvu/43

Ta strona została uwierzytelniona.

i zdrowy uścisk daje chyba takim istotom życie; a potem, w przerwie między dwoma balami, kilka tygodni wypoczynku na szezlongu, w tumanie bladych koronek penioaru. Mało kto je widział, gdy były jeszcze „bobami“ — dzieciarnia bowiem nie opuszcza najodleglejszych ubikacyj apartamentu, a w szesnaście lat potem spotyka się je już jako dorosłe laleczki. Kto ma ochotę zrobić sobie z nich prezent — na gwiazdkę?... Zresztą baron miał wszelkie prawo być zadowolonym z sprawunku. Można się z tem było między ludźmi pokazać, takie to było ładne. Nie potrzebował się nadto niczego lękać dla honoru swego nazwiska; śliczny automacik umiał wygłaszać mnóstwo słówek bardzo uciesznych, ale nie umieszczono w jego korpusie mieszka, który szepce: — „Kocham cię!“ — Tak tedy najprzykładniejsze z małżeństw, z wszelkiemi wskazanemi przez konwenans formami uprzejmości, począwszy od pocałunku w rękę, ile razy małżonek przy- lub wychodził. To dobre dla ciebie, Sganarellu, całować swoją Marcinkę w usta z hukiem pistoletowej salwy i kułakować ją pięścią wcale nie na żart; ale bo też ty nie masz pojęcia o delikatnych manierach światowych związków. I żadna przygoda brutalna nie byłaby zmąciła szczęśliwości nowożeńców, utkanej z omijania mnóstwa drobnych nędz, — gdyby baronowa nie była postawiła całego ludwika na numer 14-sty.
Wygrawszy, postawiła raz jeszcze i znów wygrała.