wypłacić księciu Wilhelmowi sumę, jaka była w umowie zastrzeżona na wypadek zerwania układów.
A zatem o Wilhelmie wie ten obcy książę, — tem lepiej. Spokojnie patrzy z wysokości tronu młoda, piękna królowa na posłów: biją przed nią czołem o ziemię i bogate składają dary; brat Jagiełły, książę Skirgiełło, prosi o przychylną odpowiedź.
Poselstwo jest poważne, obietnice wielkie i świetne, lecz na szczęście królowa przyjąć ich nie może, — nie może, choćby chciała. Trudno jej to tłumaczyć tym ludziom nieznanym i pogańskiemu księciu, nie chce ich też zrażać, nie chce dla Polski ich gniewu i zemsty, — więc najłatwiej dziecku uciec się do matki. Staje się znowu dzieckiem, będzie posłuszna matce. Nie ona układała pierwsze śluby, nie w jej mocy zerwać, co połączył kościół, — niech posłowie udadzą się do matki, Elżbiety królowej węgierskiej, ona rozstrzygnie sprawę, a co postanowi, to córka posłusznie spełni.
Piękna odpowiedź i pełna mądrości, a zarazem odpowiedź dziecka, które w matce ufność pokłada. Świadczy ona wyraźnie, że królowa Elżbieta nie wspominała córce o swojej niechęci do rakuskiego zięcia, ani też wyrażała wątpliwości co do samej mocy hamburskiego związku. W odpowiedzi Jadwigi jest jeszcze zupełne zaufanie w opiekę matki nad jej młodem sercem
I posłowie muszą być zadowoleni: czy nie tak należało odpowiedzieć córce, czternastoletniemu dziewczęciu? Czeka ich dalsza droga, ale to jest służba. W służbie trudów liczyć nie można.
Wyjechali do Węgier, lecz w sercu Jadwigi spokój był zamącony. Dlaczego Wilhelm dotąd nie przyjechał, nie daje znaku życia? Gdyby już zasiadł obok niej na tronie, nie byłoby tego poselstwa. Trudno się dziwić, że polscy
Strona:Cecylja Niewiadomska-Królowa Jadwiga.djvu/23
Ta strona została uwierzytelniona.