Strona:Cecylja Niewiadomska-Królowa Jadwiga.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

wiązek, chce go istotnie poznać i zrozumieć, być sprawiedliwym władcą, nie malowaną królową.
To też codziennie po rannej mszy świętej radzi z panami, uczy się, rozważa, często poznaje rzeczy trudne i zawiłe, które chce i musi zrozumieć.
A poza tem uczynki miłosierdzia; chce być matką swego narodu, każdy ma do niej przystęp, chce wiedzieć o każdej niedoli i każdemu pomóc skutecznie. Więc przygarnia sieroty i zapewnia im opiekę, czuwa nad kalectwem i nędzą.
Pobożna pani myśli też o chwale Bożej, troszczy się o kościoły, obdarza je swą pracą własnoręczną, przesyła pieniężne zasiłki.
Sława jej cnót, piękności, mądrości, dobroci — rozszerza się po świecie, mówią o niej w sąsiednich i dalekich krajach, wielu ją poznać pragnie. Na Wawel przybywają coraz nowi goście, z licznym pocztem, ze stron dalekich: chcą poznać świat nieznany i piękną królowę, zwyczaje na krakowskim zamku.
Godzi się przyjąć i uczcić każdego, tak zwyczaj każe: i polska gościnność, i węgierskiego dworu zachodnia kultura. Dla gości zatem uczty, zabawy i pląsy, wesołości nie brak na dworze, choć może niema jej w sercu Jadwigi. Cóżby ją zrodzić mogło? Z własnym losem pogodziła się poważnie, może z pogodą nawet, ale dola matki i siostry? Jeśli żyją, są w mocy wroga, śmierć im grozi, a nie mają nikogo, ktoby się ujął za niemi. Czyż można się weselić szczerem sercem, mając taki obraz w pamięci?
Wraca wreszcie Jagiełło z swej długiej podróży, radośnie wita żonę, jest szczęśliwy, że dopełnił wielkiego dzieła: Litwa już państwem chrześcijańskiem. Teraz wspólnie rządzić będą, a Bóg pobłogosławi ich pracy, bo mają czyste serca.
Zdawało się, że istotnie może zamieszkać w zamku ciche szczęście pod Bożą błogosławiącą prawicą, — tymczasem