Strona:Celina Gładkowska - Nie miała baba kłopotu.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

wemi ustami, a czarne oczy patrzyły na świat śmiało, zuchwale. Gdy się po swojemu ubrał, czapeczkę czerwoną z pawiem piórkiem nałożył, na czarne kędziory i tak się przed kościołem lub w karczmie na tańcach pokazał, to dziewczęta czerwieniły się, jakby im kto ukropem w twarz pryskał, i każda by za nim poszła w ogień i w wodę.
Ale Staszek na dziewczęta nie patrzał. Dworak to był od dziecka we dworze chowany; nie smakowało mu życie wiejskie i z wiejską dziewczyną nie myślał się żenić. Bałamut, urwis z pod ciemnej gwiazdy, lubił zaglądać do kieliszka a i do kart mu się oczy świeciły. Ulubieniec panicza, więc dużo mu było wolno we dworze i używał też swojej wolności...
Przewąchał on Magdy pieniądze i prędko zrozumiał, ile to w nich uciech się mieści. Magda z razu stawiała się hardo. Gdy Staszek wpół ją objąwszy, chciał pocałować, poczęstowała go kułakiem, aż odleciał o kilka kroków i jeszcze wymyślała brzydko. Ale hultaj pokorną, minkę ułożył i jakby nic — przy sposobności powtórzył to samo. Tym razem Magda tylko go odepchnęła lekko i zamyślona odeszła.
Staszek umiał się wkraść w jej łaski. Gdy z paniczem jeździł do miasta, przywo-