Ta strona została skorygowana.
XXVIII.
FAŁSZYWY PIENIĄDZ.
Gdyśmy tylko wyszli ze sklepu z tytoniem, mój przyjaciel zrobił bardzo staranny podział swych pieniędzy: w lewą kieszeń od kamizelki wsunął drobne sztuki złote, w prawą srebrne, do lewej kieszeni spodni wsypał mnóstwo grubszej zdawkowej monety, a nakoniec do prawej schował srebrną dwufrankówkę, którą przedtem bacznie obejrzał.
„Szczególny i drobiazgowy podział!“ rzekłem do siebie.
Spotkaliśmy biedaka, który drżąc nadstawił nam czapkę. — Nie znam nic więcej niepokojącego nad niemą wymowę tych błagalnych ócz, które dla wrażliwego człowieka, co umie w nich czytać, zawierają w sobie tyle upokorzenia i wyrzutu zarazem. Jest w nich coś pokrewnego owej głębi skomplikowanych uczuć w zapłakanych oczach osmaganego psa.