pokorniejsza i najwięcej poświęcająca się ze wszystkich istot, a zawsze uległa, a bez szału! „I owszem, chętnie, kiedy ci to przyjemność sprawia“. To była jej zwykła odpowiedź. Waląc kijami w tę ścianę, lub w tę sofę, więcej byście westchnień z niej wydobyli, niż wybuchy mej najszaleńszej miłości wydobywały ich z piersi mej kochanki. Po roku wspólnego pożycia wyznała mi, że nie doznała nigdy rozkoszy. Obrzydły mi te nierówne zapasy, a ta niezrównana dziewczyna wyszła za mąż. Później przyszła mi pewnego razu chętka odwiedzić ją, a ona powiedziała mi, pokazując mi sześcioro dorodnych dzieciaków: „Tak! tak, mój drogi przyjacielu, żona jest jeszcze tak samo dziewicą, jak była twoja kochanka“. Nic się w niej nie zmieniło. Czasem mi jej żal: trzeba mi się z nią było ożenić“.
Inni zaczęli się śmiać, a trzeci mówił z kolei:
„Moi panowie, ja miałem przyjemności, jakich wyście może nie doznali. Mówię tu o komizmie w miłości, i to o komizmie, który nie wyklucza podziwu. Podziwiałem mą ostatnią kochankę więcej zdaje mi się, niż wyście mogli kochać lub nienawidzić wasze. I wszyscy ją podziwiali zarówno ze mną. Zaledwie weszliśmy do restauracyi, po upływie kilku minut każdy
Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/152
Ta strona została skorygowana.