człowiek o wyglądzie łagodnym i statecznym, o twarzy niemal księżej, oświetlonej złowrogo oczyma jasno szaremi, oczyma, których spojrzenie mówi: „Chcę!“ albo „Trzeba!“ albo też: „Ja nie przebaczam nigdy!“ —
„Gdyby który z was, ty, G..., nerwowy o ile cię znam, albo wy dwaj, K. i J., leniwi i lekkomyślni, jakimi jesteście, połączył się z pewną znaną mi kobietą, byłby z pewnością albo uciekł, albo umarł. Ja przeżyłem to, jak widzicie. Wyobraźcie sobie osobę niezdolną do popełnienia omyłki w uczuciu, lub rachunku; wyobraźcie sobie nieznośnie pogodny charakter, poświęcenie bez komedyi i przesady, słodycz bez słabości, energię bez gwałtowności. Historya mojej miłości podobna jest do nieskończonej podróży po powierzchni czystej i gładkiej jak zwierciadło, monotonnej aż do zawrotu głowy, która by odbijała wszystkie me uczucia i ruchy z ironiczną dokładnością mego własnego sumienia, do tego stopnia, iż nie mógłbym sobie pozwolić na żadne nierozsądne uczucie lub ruch, żeby nie spostrzedz natychmiast niemego wyrzutu mego nierozłącznego widma. Miłość ukazywała się w postaci opieki. Ileż ona głupstw nie dała mi zrobić, których niepopełnienia żałuję! Ile długów spłaconych mimo mej woli! Pozbawiała
Strona:Charles Baudelaire - Drobne poezye prozą.pdf/154
Ta strona została skorygowana.