których zrodziło się w tobie to upodobanie tak dziwne?“
Trudno jej było zrozumieć mnie; w końcu doprowadziłem do tego. Ale wtedy odpowiedziała z miną bardzo smutną i nawet o ile pamiętam, odwracając oczy: „Nie wiem..., nie przypominam sobie“.
Jakież dziwactwa znaleść można w wielkiem mieście, gdy się umie chodzić i patrzeć? Miasto roi się od niewinnych potworów. — Panie, mój Boże! Ty Stworzycielu, Ty Władco, Ty, co uczyniłeś Prawo i Wolność, Ty Mocarzu, który pozwalasz działać, Ty Sędzio, który przebaczasz, Ty coś jest pełen powodów i przyczyn, i który włożyłeś może w mój umysł zamiłowanie okropności, aby nawrócić me serce, niby lekarstwo podane na końcu noża; Panie zmiłuj się nad szalonymi i szalonemi! O Stworzycielu! czyż mogą istnieć potwory przed oczyma Tego, co sam wie dlaczego one istnieją, jak się stały takimi, i jak się mogły były nie stać?