Ta strona została skorygowana.
L.
DOBRE PSY.
P. Józefowi Stefensowi.
Nie rumieniłem się nigdy, nawet wobec młodych pisarzy mego stulecia, za swe uwielbienie dla Buffona; ale dzisiaj zawezwę ku pomocy nie duszę tego malarza wspanialej przyrody. O! nie.
Raczej zwróciłbym się do Sterna i rzekłbym mu: „Zstąp z niebios, lub wzejdź ku mnie z Pól Elizejskich, byś mnie natchnął dla dobrych psów, dla biednych psów pieśnią godną ciebie, czuły żartownisiu, żartownisiu niezrównany! Przybywaj okrakiem na tym sławnym ośle, który ci towarzyszy wiecznie w pamięci potomnych, a nadewszystko niech nie zapomni ten osioł nieść pomiędzy wargami delikatnie zwieszającego się swego nieśmiertelnego makaronu!“