Ta strona została skorygowana.
XV.
PLACEK.
Podróżowałem. Okolica, wśród której się znajdowałem, miała w sobie jakiś majestat i podniosłość, której się trudno było oprzeć. Coś z tego przeszło w tej chwili do mej duszy. Myśli me wzbijały się z lekkością atmosfery: pospolite namiętności, jak nienawiść i świecka miłość, wydawały mi się obecnie tak dalekie, jak te tłumy snujące się na dnie przepaści pod memi nogami; ma dusza zdała mi się taka czysta i szeroka, jak kopuła nieba, która mnie okrążała; wspomnienie rzeczy ziemskich przychodziło do mnie osłabione i zmniejszone, jak dźwięk dzwonków niedostrzegalnego bydła, które się pasło daleko, bardzo daleko, na stoku drugiej góry. Po małem, nieruchomem jeziorku, czarnem od niezmiernej głębi, przesuwał się niekiedy cień chmury, jakby od-