Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/122

Ta strona została przepisana.

— No i cóż tam u nich wszystkich słychać? Opowiedz mi wszystko o nich, Elżbietko; ale przedewszystkiem usiądź, a ty, Bobusiu, przyjdź, wezmę cię na kolana, chcesz? — Ale Bobuś wołał przygarnąć się do matki.
— Niebardzo panienka wyrosła, panno Joasiu, ani też nie jest pani tęga — mówiła dalej pani Lieven. — Przypuszczam, że niezbyt dobrze karmiono panienkę w tej szkole; panna Eliza będzie o głowę wyższa od panienki, a panna Georgjana ze dwa razy tak szeroka w ramionach.
— Georgjana musi być ładna?
— Bardzo ładna. Przeszłej zimy pojechała z mamą do Londynu i tam wszyscy się nią zachwycali i jeden młody lord zakochał się w niej; ale rodzina jego sprzeciwiała się temu małżeństwu; no i... co panienka na to powie?... on i panna Georgjana postanowili się wykraść; ale odkryto ich i zatrzymano. To panna Eliza ich wykryła; ja myślę, że przez zazdrość; a teraz obie siostry żyją z sobą, jak pies z kotem; ciągle się kłócą.
— No dobrze, a co słychać z Jankiem Reed?
— Ach, on się nie sprawuje tak dobrze, jakby sobie matka mogła życzyć. Poszedł do szkół, ale się obciął, tak to się, zdaje mi się, nazywa; a wtedy wujowie jego chcieli, żeby studjował prawo, by potem został adwokatem; ale to taki rozpuszczony młodzieniec, nigdy z niego nic porządnego nie zrobią, ja tak myślę.
— A jakżeż on wygląda?
— Jest bardzo wysoki; niektórzy mówią, że to przystojny młody człowiek; ale on ma grube wargi!
— A pani Reed?
— Pani jest tęga i na twarzy dobrze wygląda, ale myślę, że niebardzo lekko jej na duszy; postępowanie pana Jana nie może jej się podobać — on tyle pieniędzy wydaje.
— Czy to ona ciebie tu przysłała, Elżbietko?
— O nie! ale ja oddawna pragnęłam panienkę zobaczyć, a gdy posłyszałam, że był list od panienki i że się panienka przenosi w inne strony, pomyślałam, że się wyprawię i zobaczę ją, zanim mi zbyt daleko ucieknie.