Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/211

Ta strona została przepisana.

wszyscy, z wyjątkiem Adelki. Pomimo to wesołość moją tłumiło niekiedy coś nagle, i pomimo mej woli spychało mnie zpowrotem w sferę wątpliwości, domysłów i ciemnych przypuszczeń. A działo się to, ile razy ujrzałam drzwi na schodach do trzeciego piętra (w ostatnich czasach stale zamykane) otwierające się powoli i przepuszczające Grację Poole w gładkim czepeczku, białym fartuchu i chusteczce; gdy widziałam, jak sunie wzdłuż korytarza spokojnym krokiem, tłumionym miękkiemi pantoflami — jak zagląda do przewróconych „do góry nogami” pokoi gościnnych, może tylko, by rzucić słówko porządkującej kobiecie, jak należy do glancu doprowadzić kratę przed kominkiem, wyczyścić gzyms marmurowy nad nim, albo wywabić plamę z obicia na ścianie. W ten sposób schodziła do kuchni raz na dzień, zjadała obiad, wypalała fajeczkę przy ogniu i wracała, niosąc sobie na pociechę kufel porteru do swej posępnej, górnej siedziby. Z dwudziestu czterech godzin jedną tylko spędzała w towarzystwie reszty służby; resztę czasu pędziła żywot w jakimś niskim, dębowym pokoju trzeciego piętra, siedząc tam i szyjąc — i prawdopodobnie śmiejąc się sama do siebie niesamowicie — osamotniona jak więzień w celi.
Najdziwniejszą rzeczą — była ta, że nikt w domu, prócz mnie, nie zwracał uwagi na jej zwyczaje, nie zdawał się im dziwić; nikt nie zastanawiał się nad jej stanowiskiem ani nad jej zajęciami: nikt nie litował się nad jej samotnością i odosobnieniem. Raz, coprawda, usłyszałam część rozmowy pomiędzy Leą a jedną z kobiet najętych, rozmowy, dotyczącej Gracji. Lea coś powiedziała, czego nie dosłyszałam, a wtedy kobieta zapytała:
— Dobrą pensję musi dostawać, wyobrażam sobie?
— Tak — odpowiedziała Lea. — Radabym taką dostawać; to nie znaczy, żebym się na moją skarżyła... tu niema skąpstwa w Thornfield; ale moja pensja to nawet nie piąta część tego, co dostaje pani Poole. To też ona odkłada; co kwartał chodzi do banku w Millcote. Nie dziwiłabym się, gdyby już uzbierała dosyć, by móc się niezależnie utrzymać, gdyby miała ochotę odejść. Jednakże myślę, że przyzwyczaiła się do miejsca, a przytem