Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/243

Ta strona została przepisana.

nazywa się Mason; a potem dowiedziałam się, że dopiero świeżo przybył do Anglji i że przybywa z jakiegoś gorącego kraju; to było niewątpliwie powodem, dlaczego tak ciemną miał cerę twarzy i garnął się do kominka, nie zdjąwszy okrycia w pokoju. Za chwilę nazwy Jamajka, Kingston, Spanish Town objaśniły mnie, że Indje Zachodnie są miejscem jego zamieszkania; z niemałem też zdziwieniem zrozumiałam niebawem, że tam najpierw spotkał i poznał pana Rochestera. Mówił, że przyjaciel jego nie znosił srogich upałów, huraganów i pór deszczowych tamtej strefy. Wiedziałam, że pan Rochester dużo podróżował; mówiła mi to pani Fairfax, ale ja myślałam, że wędrówki jego ograniczały się do kontynentu Europy; dotychczas nie słyszałam żadnej wzmianki o odwiedzaniu dalszych stron świata.
Rozważałam w myśli to wszystko, gdy zdarzenie, cokolwiek niespodziewane, przerwało wątek moich dumań. Pan Mason, który trząsł się z zimna, gdy ktoś drzwi otworzył, poprosił, by węgla dołożyć do ognia, jakkolwiek gorejące żużle płonęły czerwienią i żarem. Służący, przyniósłszy węgiel — zatrzymał się wychodząc, przy krześle pana Eshton i powiedział mu coś pocichu, z czego dosłyszałam tylko słowa „stara kobieta“ — „uprzykrzona”.
— Powiedz jej, że każę ją wsadzić do kozy, jeżeli się nie wyniesie — odpowiedział sędzia.
— Nie... zaczekaj! — przerwał pułkownik Dent. — Nie każ jej odprawiać, Eshton! Możemy z tego skorzystać; lepiej poradźmy się pań. — I głośno mówił dalej: — Łaskawe panie, mówiłyście, że macie zamiar pójść na pastwisko w Hay, ażeby zwiedzić obóz cygański; a oto właśnie Sam powiada, że w tej chwili jest w hallu służących stara Cyganka, która prosi, żeby ją wprowadzić przed „szlachetne towarzystwo“, bo chciałaby wróżyć. Czy macie ochotę ją zobaczyć?
— Przecież z pewnością, pułkowniku, — zawołała lady Ingram — nie zechce pan popierać takiego nędznego oszustwa? Odprawcie ją natychmiast!
— Ale ja jej nie mogę wyperswadować, żeby się wyniosła — odpowiedział służący — i nikogo też ze