Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/28

Ta strona została przepisana.

niż w rzeczywistości, a dziwna mała figurka, patrząca stamtąd na mnie, z białą twarzą i rękami białemi, jak plamy na ciemności, i z błyszczącemi, wystraszonemi oczami, poruszająca się nieśmiało tam, gdzie wszystko tonęło w nieruchomości, sprawiła na mnie wrażenie prawdziwego ducha; pomyślałam, że podobna jest do tych zjaw, co to są niby boginki a niby chochliki, które wedle wieczornych opowiadań Elżbietki wychodzą z odludnych, paprocią zarosłych zakątków wśród wzgórz i jawią się spóźnionym podróżnym. Powróciłam na swoje miejsce.
Strach zabobonny już w tej chwili zaczynał mnie ogarniać, ale nie była to jeszcze godzina jego zupełnego zwycięstwa: ciepłą krew czułam jeszcze w sobie; nastrój zbuntowanego niewolnika krzepił mnie gorzką mocą; musiałam wpierw zatamować szybki pęd myśli, bieżącej wstecz, zanimbym się ugięła przed straszną chwilą obecną.
Cała brutalna tyranja Janka Reed, dumna obojętność jego sióstr, odraza ich matki, stronniczość służby, wszystko to burzyło się w zaniepokojonej mojej duszy, jak brudny osad w zamąconej studni. Dlaczego ja mam zawsze cierpieć, zawsze być upokarzana, zawsze oskarżana, raz na zawsze potępiona? Dlaczego nie mogłam nigdy dogodzić? Dlaczego daremnie starałam się pozyskać czyjeśkolwiek względy? Elizę, która była uparta i samolubna, szanowano. Georgjanie, rozpieszczonej, kapryśnej, skwaszonej, kłótliwej i aroganckiej w obejściu, ogólnie pobłażano. Jej uroda, różowe policzki i złote loki widocznie zachwycały każdego, kto na nią patrzył, i okupywały bezkarność. Jankowi nikt się nie sprzeciwiał, tem bardziej nikt go nie karał, chociaż ukręcał główki gołębiom, zabijał małe pawięta, szczuł owce psami, winograd w cieplarni ogałacał z owoców, obłamywał pączki najrzadszych roślin w oranżerji; nazywał też matkę „ty stara“, niekiedy urągał jej, że ma brzydką, ciemną cerę, taką, jak on sam miał; szorstko opierał się wszelkim jej życzeniom, nieraz rozdarł lub splamił jedwabną na niej suknię, a jednak był zawsze jej „najdroższym synkiem“. Ja nie ośmielałam się zawinić w niczem, usiłowa-