Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/312

Ta strona została przepisana.

stanowczo wedle tego postąpię: po śmierci naszej matki ja, co do ciebie, umywam ręce; z chwilą gdy trumnę jej wyniosą do podziemi kościelnych, między tobą a mną nastąpi rozbrat, jakgdybyśmy się nigdy nie znały. Nie wyobrażaj sobie, że ponieważ przypadkiem urodziłyśmy się z tych samych rodziców, ja zniosę, byś ty się przyczepiła do mnie jakiemś urojonem prawem. I to ci mogę powiedzieć: gdyby cała ludzkość, z wyjątkiem nas dwóch, została zniesiona ze świata, jeszczebym cię samą zostawiła w starym świecie, a sama podążyła ku nowemu.
Zamilkła.
— Niepotrzebnie trudziłaś się wygłaszaniem tej tyrady — odpowiedziała Georgjana. — Wszyscy wiedzą, że niema na całym świecie samolubniejszej od ciebie istoty bez serca; a ja wiem, jak ty mnie zazdrośnie nienawidzisz, miałam tego próbkę już przedtem w tym kawale, który mi urządziłaś w sprawie lorda Edwina Vere: nie mogłaś znieść, bym się wzniosła wyżej ponad ciebie, bym miała tytuł, bym była przyjmowana w kołach, gdzie tybyś się nie śmiała pokazać; to też postąpiłaś jak szpieg i donosiciel i zrujnowałaś widoki moje na zawsze.
Tu Georgjana wyciągnęła chusteczkę i przez godzinę potem wycierała nos; Eliza zaś siedziała zimna, niewzruszona i pilnie zapracowana.
Było dżdżyste i wietrzne popołudnie. Georgjana, czytając romans, zasnęła na kanapie; Eliza poszła na jakieś świąteczne nabożeństwo w nowym kościele, gdyż w sprawach religji była surową formalistką: żadna niepogoda nie powstrzymywała jej od punktualnego spełniania dewocyjnych praktyk.
Pomyślałam, że dobrze pójść na górę i przekonać się, jak się miewa umierająca chora, która leżała tam, prawie opuszczona; nawet służące tylko niekiedy przypominały sobie o jej istnieniu; płatna pielęgniarka, mało dozorowana, wymykała się z pokoju, gdy tylko mogła, Elżbietka pozostała wierną; miała jednak własną rodzinę i tylko czasem przychodzić mogła do dworu. Nie zastałam, jak się tego spodziewałam, nikogo w pokoju chorej; pielę-