Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/391

Ta strona została przepisana.

sowną miłość, ażeby cię wciągnąć w rozmyślnie nastawioną pułapkę, ażeby obedrzeć cię z honoru i z szacunku dla samej siebie... Co ty mi na to odpowiesz? Widzę, że nie możesz nic powiedzieć, bo najpierw, jesteś tak słaba, że z trudem oddychasz, powtóre, jeszcze nie przyzwyczaiłaś się obwiniać mnie i oczerniać, a przytem źródła łez są otwarte i gotowe wytrysnąć, gdybyś coś więcej mówiła. Ty zaś nie masz ochoty czynić wymówek i wyrzutów, robić scen. Myślisz nad tem, jak działaćmówienie uważasz za rzecz niepotrzebną. Ja ciebie znam, Joanko... to też mam się na baczności.
— Panie, ja nie chcę działać przeciwko panu... — odpowiedziałam, ale niepewny głos ostrzegł mnie, że należy przerwać zdanie.
— Nie w twojem rozumieniu słowa, ale w mojem, układasz plany na moją zgubę. Przecież powiedziałaś, że jestem człowiek żonaty — jako żonatego człowieka będziesz mnie unikała, trzymała się zdala ode mnie: oto przed chwilą odmówiłaś mi pocałunku. Zamierzasz stać się dla mnie zupełnie obcą: żyć pod tym dachem jako nauczycielka Adelki, słowem, jeżeli przyjacielskie uczucie pociągnie cię kiedy do mnie, powiesz sobie: „Ten człowiek o mało nie zrobił ze mnie swojej kochanki: muszę być względem niego zimna jak lód, jak skała“. I zimną i twardą jak lód, jak skała, staniesz się dla mnie.
Odchrząknęłam, starałam się opanować głos i odpowiedziałam:
— Wszystko się dla mnie zmieniło, panie — i ja muszę się zmienić, to niewątpliwe; a na to, by uniknąć ciągłych buntów uczucia i ciągłych walk z wspomnieniami jest tylko jedyna droga: Adelka, panie, musi dostać inną nauczycielkę.
— Ach, Adelka pójdzie do szkoły, to już postanowiłem; ani też nie myślę dręczyć cię ohydnemi wyobrażeniami i wspomnieniami Thornfield Hallu, tego przeklętego miejsca, tego ciasnego kamiennego piekła z tym żywym djabłem, gorszym od legjona złych duchów, które