Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/404

Ta strona została przepisana.

py. Miałem stałe pragnienie wyszukać i znaleźć kobietę dobrą i inteligentną, przeciwieństwo tej furji, pozostawionej w Thornfield...
— Ależ pan się nie mógł ożenić.
— Postanowiłem i byłem przekonany, że mogę i że powinienem. Nie miałem pierwotnie zamiaru oszukiwać, tak jak oszukałem ciebie. Zamierzałem opowiedzieć dzieje moje poprostu i szczerze postawić moją propozycję. Wydawało mi się to tak zupełnie słuszne, że wolno mi kochać i być kochanym, że ani wątpiłem, iż znajdzie się kobieta, chcąca i umiejąca zrozumieć moje położenie i przyjąć mnie, mimo ciążącego nade mną przekleństwa.
— No i cóż, panie?
— Gdy ty się dopytujesz, Joanko, ja zawsze muszę się uśmiechnąć. Otwierasz oczy szeroko, jak ciekawy ptaszek i przytem od czasu do czasu poruszasz się niespokojnie, jakgdyby odpowiedzi niedość prędko płynęły i jakbyś komuś chciała zajrzeć do dna serca. Zanim jednak będę mówił dalej, wytłumacz mi, co znaczy to twoje „no i cóż, panie?“ To małe zdanie często jest na twoich ustach i nieraz wyciągnęło mnie na nieskończone gadanie, sam dobrze nie wiem, dlaczego.
— Rozumiem przez to: I co dalej? Jak pan postąpił? Co z tego wynikło?
— A właśnie! a cobyś teraz chciała wiedzieć?
— Czy pan znalazł kogoś, kto się panu podobał? czy pan ją poprosił, żeby za pana wyszła? I co ona odpowiedziała?
— Mogę ci powiedzieć, że znalazłem kogoś, co mi się podobał, i że prosiłem ją, by za mnie wyszła. Ale co mi odpowiedziała, to dopiero będzie zapisane w księdze Losu. Przez dziesięć długich lat błądziłem po świecie, mieszkając to w jednej stolicy, to w drugiej; niekiedy w Petersburgu, częściej w Paryżu, czasami w Rzymie, Neapolu i Florencji. Mając dużo pieniędzy i stare nazwisko, mogłem sobie dobierać towarzystwo, żadne koła nie były przede mną zamknięte. Szukałem mojego ideału kobiety pośród dam angielskich, francuskich hrabia-