Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/438

Ta strona została przepisana.

pełnie przyzwoicie. Nawet trzewiki i pończochy były wyczyszczone, możliwe do użycia. Była w pokoju woda i miednica, leżała szczotka i grzebień do włosów. Mimo osłabienia, odpoczywając co pięć minut, jako tako mogłam się ubrać. Ubranie wisiało na mnie luźno, gdyż mocno schudłam; zakryłam jednakże niedobory szalem, i teraz, czysta i wyglądająca przyzwoicie, bez plamy brudu, bez śladu nieporządku, którego tak nie znosiłam i który zdawał się tak mnie poniżać, zeszłam powoli po kamiennych schodach, przy pomocy poręczy, na niski korytarz, skąd odrazu trafiłam do kuchni.
Kuchnia pełna była zapachu świeżego pieczywa i ciepła dobrego ognia. Hanna piekła chleb. Uprzedzenia, wiadomo, najtrudniej jest z serca wykorzenić. Hanna w istocie była zimna i sztywna z początku, później zaczęła trochę łagodnieć; a gdy ujrzała mnie wchodzącą, czystą i dobrze ubraną, uśmiechnęła się nawet.
— Co to, wstała pani? — rzekła. — Więc widać pani zdrowsza. Niech pani usiądzie na mojem krześle przy kominie, jeśli pani ma ochotę.
Wskazała mi bujające krzesło; usiadłam. Krzątała się, przyglądając mi się od czasu do czasu badawczo z pod oka. Wyjmując kilka bochenków z pieca, zwróciła się nagle ku mnie i zapytała bez ogródki:
— Czy pani kiedy już chodziła po żebraninie, zanim pani tutaj przyszła?
Oburzyłam się w pierwszej chwili; ale przypomniawszy sobie, że doprawdy nie można się tu gniewać i że ja jej istotnie przedstawiłam się jako żebraczka, odpowiedziałam spokojnie, z pewnym naciskiem jednakże:
— Mylicie się, biorąc mnie za żebraczkę. Ja nie jestem żebraczką; tak jak ani wy ani wasze panienki żebraczkami nie jesteście.
— Ja tam nie rozumiem tego dobrze — powiedziała po chwili. — Pani to pewnie nie ma ani domu ani pieniędzy?
— Chociaż kto nie ma domu ani pieniędzy, to jeszcze niekoniecznie jest żebrakiem, tak jak wy to rozumiecie.