Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/447

Ta strona została przepisana.

sko dla sierot w Lowood — może pan o niem słyszał, panie Rivers? Wielebny Robert Brocklehurst jest jego skarbnikiem.
— O panu Brocklehurst słyszałem, a szkołę widziałem.
— Opuściłam Lowood prawie rok temu, ażeby zostać nauczycielką prywatną. Otrzymałam dobrą posadę i czułam się szczęśliwą. Miejscowość tę musiałam opuścić na cztery dni przed przybyciem tutaj. Powodu nie mogę i nie powinnam tłumaczyć; byłoby to niepotrzebne, niebezpieczne i brzmiałoby niewiarogodnie. Zarzut żaden na mnie nie spoczywa: jestem tak wolna od wszelkiej winy, jak którekolwiek z was trojga. Nieszczęśliwa jestem i nieszczęśliwą nie odrazu być przestanę, gdyż katastrofa, która wygnała mnie z domu, będącego dla mnie rajem, była szczególniejszej i strasznej natury. Układając ucieczkę, dbałam tylko o dwie rzeczy — o pośpiech i o tajemnicę; to też musiałam pozostawić wszystko, co posiadałam, z wyjątkiem małej paczki; tę w pośpiechu i strapieniu zapomniałam wyjąć z powozu, który dowiózł mnie do Whiteross. W te strony więc przybyłam, ogołocona ze wszystkiego. Dwie noce spałam pod gołem niebem i błąkałam się około dwóch dni, nie przestępując ludzkiego progu: dwa razy tylko przez cały ten czas miałam cośkolwiek w ustach. A gdy z głodu, wyczerpania, rozpaczy już ostatnim prawie tchem goniłam, pan, panie Rivers, nie dał mi zginąć z głodu u drzwi swoich i dał mi ochronę pod swym dachem. Wiem o wszystkiem, co pańskie siostry odtąd uczyniły dla mnie, gdyż nie byłam nieprzytomna mimo pozornego bezwładu, i winnam ich samorzutnemu, szczeremu, serdecznemu współczuciu dług równie wielki, jak pańskiemu ewangelicznemu miłosierdziu.
— Nie daj jej więcej mówić, January — powiedziała Diana, gdy umilkłam. — Przecież to widać, że ją takie podniecenie kosztuje. Niech pani przejdzie na kanapę, panno Elliott, i niech pani wygodnie usiądzie.
Mimowoli drgnęłam, usłyszawszy swoje przybrane nazwisko, zapomniałam o niem. Pan Rivers, którego