Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/467

Ta strona została przepisana.

— Przybiegnę tu niekiedy i dopomogę pani uczyć — dodała. — Odwiedziny raz po raz będą dla mnie miłem urozmaiceniem; a ja tak lubię rozmaitość. Panie Rivers, tak się wesoło bawiłam podczas pobytu w S. Ubiegłej nocy, a raczej dziś rano, tańczyłam do drugiej — opowiadała, śmiejąc się. — Od czasu rozruchów zakwaterowano tam pułk wojska, a oficerowie, to najmilsi w świecie ludzie; niech się schowają wobec nich nasi młodzi nożownicy i kupcy nożyczek.
Wydało mi się, że po ustach Januarego przebiegł przykry grymas i że usta te mocno się zacisnęły, gdy w dolnej części twarzy osiadła jakaś surowa zaciętość. Oderwał oczy od stokrotek i zwrócił je na nią. Poważne, badawcze, znaczące było to spojrzenie. Odpowiedziała na nie znowu śmiechem, a śmiech tak się dobrze stosował do jej młodości, jej dołeczków i oczu błyszczących!
Podczas gdy January stał milczący i poważny, ona znowu zaczęła pieścić Carla.
— Biedny Carlo mnie kocha — powiedziała. — On nie jest surowy, on nie jest zimny dla przyjaciół; a gdyby umiał mówić, nie milczałby z pewnością.
Gdy głaszcząc głowę psa, chyliła się z wrodzonym wdziękiem przed młodym i surowym jego panem, ujrzałam, że płomień zalewa twarz Januarego. Uroczysta powaga jego oczu roztopiła się w nagłym ogniu, oczy błysnęły przemożnem wzruszeniem. Tak zarumieniony i wzruszony dorównywał nieledwie jej urodzie prawdziwie męską pięknością. Pierś jego podniosła się jednem głębokiem westchnieniem, jakgdyby wielkie jego serce, znużone despotycznym uciskiem, odprężyło się wbrew woli i jednem potężnem uderzeniem zabiło ku swobodzie. Ale on je poskromił, zdaje mi się, tak jak śmiały jeździec poskromiłby ponoszącego rumaka. Nie odpowiedział ani słowem ani ruchem na mile robione sobie przymówki.
— Papa powiada, że pan nigdy teraz do nas nie zagląda — ciągnęła panienka. — W Vale Hall stał się pan