Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/498

Ta strona została przepisana.

— A trudziłaś się tylko kilka miesięcy! Czyż życie, poświęcone zadaniu uszlachetniania ludzkości nie byłoby dobrze spędzonem?
— Tak — odpowiedziałam — ale nie mogłabym zawsze w ten sposób ciągnąć dalej; potrzebuję rozwijać własne zdolności i cieszyć się niemi, a nietylko kształcić je u innych. Chcę się niemi teraz nacieszyć; nie odwołuj ani duszy mojej ani ciała do szkoły; skończyłam z nią i jestem w pełnym nastroju wakacyjnym.
Miał minę poważną.
— Co takiego? Jakaż to nowa gorliwość cię przejmuje? Co zamierzasz robić?
— Chcę być czynną; tak czynną, jak tylko można. A przedewszystkiem muszę cię prosić, byś uwolnił Hannę i wyszukał sobie jaką inną służącą.
— Czy jej potrzebujesz?
— Tak, chcę, żeby się ze mną do Morton House przeniosła. Diana i Marja za tydzień będą w domu, a ja chcę, ażeby na ich przybycie wszystko było uporządkowane.
— Rozumiem. Myślałem, że zamierzasz wyfrunąć na jakąś wycieczkę. Tak będzie lepiej: Hanna przyjdzie do ciebie.
— A więc powiedz jej, żeby była gotowa na jutro; tu oto jest klucz od szkoły; jutro rano oddam ci klucz od mojego domku.
Odebrał ode mnie klucz.
— Z wielką radością mi go oddajesz — rzekł. — Nie rozumiem dobrze, dlaczego ci tak lekko na sercu, ponieważ nie wiem, czem się teraz zamierzasz zająć. Jaki cel, jaką ambicję życiową masz przed sobą obecnie?
— Moim pierwszym celem będzie zabrać się do wielkich porządków (zechciej zrozumieć pełną siłę tego wyrażenia) — do wielkich porządków w Moor House od strychu do piwnic; moim następnym, przy pomocy wosku, terpentyny i rozmaitego sukna urządzić czyszczenie i tarcie, aż wszystko błyszczeć będzie; trzecim — ustawić, jak należy, każde krzesło, stół,