Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/517

Ta strona została przepisana.

oręż — i tyle. Gdybym nie miała mu być poślubiona, nie martwiłabym się tą nieczułością; ale czyż mogę mu pozwolić postąpić tak z wyrachowaniem — chłodno wykonać swoje zamierzenia — dopełnić ceremonjału zaślubin? Czyż mogę przyjąć od niego pierścień ślubny, znosić wszystkie formy miłości (którychby niewątpliwie skrupulatnie pilnował), i wiedzieć, że niema w tem wcale duszy? Czy mogłabym znieść świadomość, że każda pieszczota, którąby mnie obdarzył, to poświęcenie dla zasady? Nie: takie męczeństwo byłoby potworne. Nie chcę się mu poddać. Jako jego siostra mogłabym mu towarzyszyć, lecz nie jako jego żona: powiem mu to teraz.
Obejrzałam się. January leżał, jak przedtem, jak przewrócona kolumna, z twarzą zwróconą ku mnie; oczy jego błyszczały, baczne i przenikliwe. Wstał i podszedł ku mnie.
— Jestem gotowa udać się do Indyj, jeżeli mogę udać się tam wolna.
— Twoja odpowiedź — rzekł — jest niewyraźna.
— Byłeś dotychczas moim przybranym bratem, — a ja twoją siostrą: pozostańmy w tym stosunku; lepiej będzie, jeżeli nie zawrzemy małżeństwa.
Potrząsnął głową.
— Przybrane rodzeństwo na nic się tu nie przyda. Gdybyś była moją prawdziwą siostrą, to co innego, zabrałbym ciebie i nie szukałbym żony. Ale tak, jak jest, albo nasz związek musi być uświęcony i przypieczętowany małżeństwem, albo wogóle istnieć nie może; praktyczne względy stoją na przeszkodzie wszelkiemu innemu rozwiązaniu. Czy tego nie rozumiesz, Joanno? Zastanów się chwilę, twój zdrowy rozsądek niech ci wskaże drogę.
Zastanowiłam się; ale mój rozum wskazywał mi tylko fakt, że my się nie kochamy tak, jak mąż i żona kochać się powinni, że zatem nie powinniśmy się pobierać. Powiedziałam to.
— January — dodałam — ja ciebie uważam za brata, ty mnie za siostrę; pozostańmy takimi nadal.