Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/519

Ta strona została przepisana.

— Ach, ja oddam Bogu serce — odpowiedziałam — które tobie jest niepotrzebne!
Nie przysięgłabym, czy nie było trochę utajonego sarkazmu i w tonie mego zdania i w uczuciu mu towarzyszącem. Milcząc dotychczas, bałam się Januarego, ponieważ go nie rozumiałam. Z czcią na niego patrzałam, ponieważ utrzymywał mnie w niepewności. Ile w nim było świętego, ile zwykłego śmiertelnika, do tej pory nie wiedziałam. Ale teraz, w tej rozmowie, wyjaśniało się niejedno: składniki jego natury odsłaniały się w mych oczach. Ujrzałam jego ułomności; zrozumiałam je. Zrozumiałam, że siedząc oto na tej kępce wrzosów wobec tej pięknej postaci, stojącej przede mną, siedzę u stóp człowieka, tak samo błądzącego, jak ja. Zasłona opadała, odsłaniając twardość jego i despotyzm. Odczuwszy w nim te właściwości, odczułam jego niedoskonałość i nabrałam odwagi. Byłam wobec równego sobie. Mogłam się z nim spierać i, jeślibym to uważała za dobre, opierać się nawet.
January milczał po tem mojem ostatniem zdaniu. Odważyłam się spojrzeć nań. Oczy jego, zwrócone ku mnie, miały wyraz surowy, zdziwiony i badawczy, pytając jakby: „Czy ona pozwala sobie na sarkazm, i to sarkazm względem mnie? Co to ma znaczyć?“
— Nie zapominajmy, że to sprawa poważna i uroczysta — powiedział po pewnej chwili. — Sprawa, o której nie wolno nam ani myśleć ani mówić lekkomyślnie, bo byłby to grzech. Ufam, Joanno, że ty serjo mówiłaś, oświadczywszy gotowość oddania serca swego Bogu; mnie tego tylko potrzeba. Jeżeli raz oderwiesz serce od człowieka, a oddasz je Stwórcy, rozszerzanie duchowego królestwa Pana na ziemi będzie twoją główną radością i twojem staraniem; będziesz odrazu gotowa uczynić wszystko, co cel ten może popierać. Zrozumiesz, jakiego bodźca tak twoim, jak moim wysiłkom doda nasz związek dusz i ciał w małżeństwie: jedyny związek, który losom i zamiarom istot ludzkich nadaje charakter trwałej wspólnoty; i pomijając wszelkie małoważne ka-