Strona:Charlotte Brontë - Dziwne losy Jane Eyre.pdf/542

Ta strona została przepisana.

nym właścicielem“. Radosne słowa! Teraz już mogłam słuchać stosunkowo spokojnie wszystkiego tego, co jeszcze miałam usłyszeć. Skoro nie leży on w grobie, mogłabym znieść, pomyślałam, nawet wiadomość, że jest na drugiej półkuli.
— Czy pan Rochester mieszka obecnie w Thornfield Hall? — zapytałam, wiedząc, naturalnie, jaka będzie odpowiedź, ale odwlekając proste zapytanie o obecne jego miejsce pobytu.
— Nie, pani — o nie! Nikt tam teraz nie mieszka. Pani zapewne jest obca w tych stronach, inaczej byłaby pani słyszała, co się tu stało przeszłej jesieni... Thornfield Hall to zupełna ruina; spaliło się w samą porę żniw. Straszna katastrofa! Taka niezmierna moc cennych rzeczy zniszczona; zaledwie cośkolwiek mebli dało się uratować. Ogień wybuchnął w nocy, a zanim sikawki dojechały z Millcote, budynek cały stał w płomieniach. Straszny to był widok! Byłem jego świadkiem.
— W nocy! — szepnęłam. Tak, w Thornfield zawsze noc była porą fatalną. — Czy wiadomo, co wywołało pożar? — zapytałam.
— Zgadywali ludzie, proszę pani, zgadywali. Mogę nawet powiedzieć, że było to ponad wszelką wątpliwość stwierdzone. Może pani tego nie wie — tu przysunął się z krzesłem trochę bliżej do stołu i mówił cicho — że trzymano tam w domu pewną panią... taką niespełna... warjatkę, jednem słowem.
— Coś o tem słyszałam.
— Trzymano ją bardzo dokładnie zamkniętą, proszę pani; ludzie nawet przez szereg lat nie byli zupełnie pewni, że ona istnieje. Nikt jej nie widział; wiedziano tylko z pogłosek, że taka osoba jest we dworze; ale kto ona i co za jedna, trudno było odgadnąć. Mówiono, że pan Edward przywiózł ją z zagranicy, a niektórzy myśleli, że była jego kochanką. Ale dziwna rzecz stała się rok temu, bardzo dziwna rzecz.
Lękałam się, że przyjdzie mi teraz wysłuchiwać własnej mojej historji. Starałam się przywołać go do głównego faktu.