Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/100

Ta strona została skorygowana.
WSPOMNIENIE BOHATERA.


— — Niegdyś niosłem na barkach krzyż — —
Ciężki on, ze żelaznej sztaby jest wykuty!
i dziw, żem go sam — wykował — —
Godzinami o zmroku młotem był mi ból —
I wstydem mi było, że tak gołą nogą
stąpam przez trotuary wielkich miast — —
I wstyd mnie łamał przed zniewagą,
którą zieje ten wesoły tłum,
co przed karą tak zręcznie zbiegł!
Oto idę ścieżką moją.
Cierniowa ona i bezludna — —
Szukałem w obłąkaniu mroków —
— bez tchu i spojrzenia —
najgorszej!!
Od stołów, puliarami krytych, aż
do Golgoty bez Krzyża, do cierpień bez przełomu,
na życie Bezsnu i Bezwytchnienia
wlecze się ona — —
Tak chciałem bawić się żalem i smutkiem moim,