wyciąga ku mnie dłoń przeznaczenia
i niesie przestwór pieśni milczenia — —
Duch Życia.
Słyszysz?
Kapłan powtarza:
„Wróć się! wróć, bracie, do twej jedynej!
Porzuć te lochy, zrzuć z czoła chmury
chłodne, jak północ szklista, lodowa!
Śpiewać ci będą Edeńskie chóry
Lenistwo słońca, kiedy za góry
w płomiennych krwawych żarach się chowa — — “
(Surowa cisza zaległa wkół
i zamyślenie stroi im twarz — —
lecą dalekie zapachy ziół — —
lecą piosenki, muskają twarz:
— pamiętasz? — znasz? — )
Arcykapłan.
Idź —
Hańbisz nas wobec Węża!
Arcykapłan.
Zostanę z prochem wspomnień, — w mózg ziemi się wgrzebię
i okiem zerwę z nieba zazdrosną zasłonę!
Będę Rozum piastował na Ciała pogrzebie:
może Tajń da m i więcej nad królów koronę,
może kwiat jakiś wzejdzie na niewdzięcznej glebie!
— Nie żądam nic dla chwały!! Nie. Ale chcę, jak Słońce,