Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/143

Ta strona została skorygowana.
ŚLADEM ROSYNANTA131

Tłum.

Chwała naszej rozpaczy! Dręczmy się nią, gniewem
i zemstą na wieczność — —

Abbadon.

Kto się gnie, ten podły! — —

Tłum Wyznawców.

Podły, ludzki — — — —
A my za matkę obierzem sobie ŚLEPĄ KONIECZNOŚĆ!

Abbadon.

Chwała! chwała!

Bohater.

Dokąd?!

Abbadon.

ODWIECZNY i WIECZNY BUNT

===============

Ludzkość.

Pewności! pewności!

Abbadon do Bohatera.

i ona do mnie należy — —

Bohater.

Wielu odpadnie! — —

Abbadon śmiejąc się.

 — — i ty za mną pójdziesz — — tyś mnie już w snach
pieścił! Pamiętasz?

Bohater.

Niestety, gnije jeszcze, ale wyrwę ten szmat z duszy!

Abbadon.

Tam... na dnie masz jeszcze, taisz w sobie palący
śmiech gniewnego Słońca — —