Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/173

Ta strona została przepisana.
ŚLADEM ROSYNANTA161

Bohater.

A dziś w duszącem mieście:
zginała bólu szczera moc! zginęła już w niewieście!

===============

Dusza Młodzieńca.

Musi coś być, gdy wciąż się śni — —
musi coś być —
— śpiewa mi dusza moja młodzieńcza —
— — — już tyle wieków znikło w toni,
już przeszłość trupim mchem porasta,
gdy „nam“ sic śniła siatka pajęcza,
gdy złudny obraz serce goni:
„słoneczna i czysta niewiasta“ — —
Próżno się serce broni — —
niepokonana siła tych złud,
niepokonana świetlna baśń — —
czy to kara, czy cud?
czy to mrok, czy jaśń?

Faun.

Prędka zgoda — krótka waśń

Duch.

Precz!!
krzyż będzie jako miecz!

Dusza Młodzieńca.

Jest „szara przędza“ — tęskni w mroku
Rwie się ta szmata
snem wniebowziętym,
jak mgła ulata:
brzeg lśni dyamentem,
a za „nią“ obłok: sen mój w obłoku!