Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/341

Ta strona została przepisana.
328CHIMERA

dajcie wódki!
Czas jest krótki,
a w tym bardzo krótkim czasie,
niby na popasie,
stał dziadulo raz przy drodze
z powrósłem na nodze,
dziadulina szła po moście — —
poręcz śliska — — —
ŻEBRAK.  Hihihihi! Coś się widzi,
że pan majster ze mnie szydzi!
Na bogacza nie wyrosłem,
tak-ci muszę te nożyska
owijać powrósłem...
Dziadulina — hahahaha!
jak kobyła tak się stracha,
nogą wierzga, zadem kręci —
pomagajcie, wszyscy święci!
On ma, rzecze, jedno oko,
ale patrzy niem głęboko,
a ty, dziadu, ócz masz dwoje,
ale nie na serce moje! —
Hahahaha! dziadulątka
już rozlazły się po świecie,
tylko, że to — haha! — wiecie,
nie po mnie pamiątka!..
Stał dziadulo raz przy drodze
z powrósłem na nodze,
dziadulina szła po m oście — — —

Z przyległej komory wychodzi babka.
BABKA.  Goście! goście!..
Trochę ciszej!
Przecie chora! ledwie dyszy!
MACIEK.  Nie żal wam niewiasty?
Niech wcierniasty!
Kto chorować jej rozkazał?
Kół czy drąg?!
BABKA.  Czy już Pan Bóg was wymazał
z swoich ksiąg?