Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/358

Ta strona została przepisana.
NARODZINY MARCHOŁTA345

SZEWC.  Ledwie sobie rąk domyła —
BABKA.  — taka w wnętrzu siła!
ORGANISTA.  Będzie w świecie bardzo głośny —
MIECHODMUCH.  Taki dziś już sprośny —
STOLARZ.  Istny Marchołt — —
WSZYSCY.  Rośnij nam, Marchołcie!
STOLARZ.  Nie żal, prawda szczera —
SZEWC.  — kiej matka umiera — hę!
ŻEBRAK.  — kiej niewiasta kona
dla takiego glona —
KOPIDOŁEK.  Marchołcisko!..
WSZYSCY.  Rośnij nam, Marchołcie!
Śpiew:
Narodził się Marchołt, hej!
sprośny i gruby,
dla naszego szczęścia
czy dla naszej zguby!
Radujmy się tej wesołej chwili,
radujmy się, kochani ludkowie!
Albo my go będziem w plecy bili.
albo on nas pomaca po głowie... Hej!

JEDNA Z KOBIET,  wchodząc do izby:
A juści — hej!
Rozlega się wasz krzyk
wkrąg po całym świecie — —
INNA Z KOBIET.  We wsi dudni
niby w jakiej studni —
POPIOŁEK.  Po co tu idziecie —?
SZEWC.  Dać wam jeden łyk?
JEDNA Z KOBIET.  I jeden i dwa —
Życie krótko trwa!
Czy to chłopy same
mają się weselić?
ORGANISTA.  Widzieliście damę?
JEDNA Z KOBIET.  I my także chcemy się podzielić
wielką wesołością —
dajcie wódki gościom!
Narodził się nowy człek — —
ŻEBRAK.  Juści się narodził,