śmierć postępuje za nami —
Za chwilę będzie i ona...
Znikają.
JEDEN Z ŁAWNIKÓW. Do pierona!
Co za wieści!
Człek w swej głowie nie pomieści!.
BABKA, we drzwiach komory:
Matka kona!..
POPIOŁEK. Ale Marchołt żyje!
Zgadną rozumy to czyje — —
GŁOS Z TŁUMU. Zgadną co najciekawsze!
POPIOŁEK. — Jak to zawsze
jedno drugie goni:
śmierć i życie — —
MACIEK. Pójdę do niej!
Wychodzi do komory.
ORGANISTA. Na pogrzebie i na ślubie
śpiewać lubię —
A już w takie narodziny
nie będzie w tem winy,
jeśli tu zaintonuję!
Łotry, zbóje!
Przyjaciele!
Choć jest smutek, jest wesele —
Stańcie kołem,
zaśpiewajcie ze mną społem:
Ej! Marchołcie! chwała ci, ej chwała!
BABKA i MACIEK, w drzwiach komory:
Już skonała!..
POPIOŁEK. A ja myślę, dobrzy ludzie —
I wy nad tem pomyślicie,
chociaż w trudzie:
co ważniejsze, śmierć czy życie?
Strona:Chimera 1907 z. 28-30.djvu/362
Ta strona została przepisana.
NARODZINY MARCHOŁTA349